Top Artyści
Legenda
-
Dodany komentarz
-
Dodany tekst
-
Poprawka tekstu
-
Dodane video
-
Dodany do ulubionych
-
Dodany TAG
-
Uzupełniona metryczka
teksty wg wykonawców




edytuj
- Autor: Pono
- Rok powstania:
- Kompozytor:
- Wykonanie oryginalne:
- Inne wykonania:
- Albumy, na których znalazł się utwór:
- Tagi:
Dzwonki:
Pono
Schemat - tekst piosenki
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Nie raz zaczyna się niewinnie
Na piwie się nie kończy
Tu gdzieś wyjdziesz, dołączysz
I już płyniesz resztę nocy
Jak masz moc i parę złotych, to melanż się przedłuża
W końcu kończy się ta noc i zaczyna się burza
Człowiek nie rozróżnia która jest godzina
Tylko się giba i pije, jakby się z kimś ścigał
Pierwsza liga, pozdychasz parę dni, a teraz?
Jesteś trup, potem zombie, no a potem lecisz w melanż
Ile można harować? Czasem trzeba odreagować
Nieważne czy to weekend czy to środek tygodnia
Oderwanie od realu – pojawia się ta opcja sportowca
Co go można zdopingować, melanż
Razem z nim doprowadzasz się do zgona,
By na drugi dzień jak zombie czuć się i wyglądać
Ale co tam, noc jest młoda, nieważna pogoda
Browar, bongos, buch, kielich, druga noga i od nowa
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Wjeżdża zombie, zakradam się do baru
Jak zwykle paru najebanych panów znowu polewa mi jak z kranu
Witam mordy, ja przesadnie rozweselony, spadek formy
A może orient powolny,
Tak to miało być, po pierwszym kielonie następny musi być
Ćwiczysz, swoją cierpliwość, potem na melanż wracasz
Leczysz moralnego kaca, po czym na czworakach do domu wracasz
Chata rozjebana, bałagan na strychu, Jezu ile było tych kielichów?
Wstaje jak zombie, bo wczoraj padłem jak trup
Poszliśmy do klubu i przejęliśmy cały klub
Był straszny melanż, nachlałem się znów
Znów niby żyję, ale czuję się jak trup
Łażę jak zombie, na wpółprzytomny
Chyba tego nie napiszę jak nie jebnę bomby
Dzwonię do mordy i znów błędne koło
Trup, zombie, melanż i znów jest wesoło
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Się naraz złapałem na tym, zdychałem, z kanapy wstać nie mogłem
Człowiek się czuje naprawdę podle, ma się problem
Najprostsze czynności, nie są tak proste, to żałosne
Pyta się siebie: kiedy dorośniesz?
Żeby podnieś się, potrzebujesz chwile czasu
Nie od razu Rzym zbudowano, jest szesnasta rano
Ty jak trup padasz z nóg i gdybyś mógł na nowo się narodzić
To w ten cug na pewno byś nie wchodził
Nie szkodzi, na drugi dzień jak zombie się podnosisz
Powoli spod kołdry, powolnym krokiem już wychodzisz
Już nie jesteś taki mądry, jak byłeś jeszcze przedwczoraj
Nie ma się tej wątroby co kiedyś, stąd ta choroba
I gdy człowiek pogodził się z tym, że nie wychodzi nigdzie
Jakiś bzik zaraz dzwoni i mówi że przyjdzie
Wczoraj zombie postanowił, że nie baluje od teraz
Jak się dobrze poczuje, znowu jest trup, zombie, melanż
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Nie raz zaczyna się niewinnie
Na piwie się nie kończy
Tu gdzieś wyjdziesz, dołączysz
I już płyniesz resztę nocy
Jak masz moc i parę złotych, to melanż się przedłuża
W końcu kończy się ta noc i zaczyna się burza
Człowiek nie rozróżnia która jest godzina
Tylko się giba i pije, jakby się z kimś ścigał
Pierwsza liga, pozdychasz parę dni, a teraz?
Jesteś trup, potem zombie, no a potem lecisz w melanż
Ile można harować? Czasem trzeba odreagować
Nieważne czy to weekend czy to środek tygodnia
Oderwanie od realu – pojawia się ta opcja sportowca
Co go można zdopingować, melanż
Razem z nim doprowadzasz się do zgona,
By na drugi dzień jak zombie czuć się i wyglądać
Ale co tam, noc jest młoda, nieważna pogoda
Browar, bongos, buch, kielich, druga noga i od nowa
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Wjeżdża zombie, zakradam się do baru
Jak zwykle paru najebanych panów znowu polewa mi jak z kranu
Witam mordy, ja przesadnie rozweselony, spadek formy
A może orient powolny,
Tak to miało być, po pierwszym kielonie następny musi być
Ćwiczysz, swoją cierpliwość, potem na melanż wracasz
Leczysz moralnego kaca, po czym na czworakach do domu wracasz
Chata rozjebana, bałagan na strychu, Jezu ile było tych kielichów?
Wstaje jak zombie, bo wczoraj padłem jak trup
Poszliśmy do klubu i przejęliśmy cały klub
Był straszny melanż, nachlałem się znów
Znów niby żyję, ale czuję się jak trup
Łażę jak zombie, na wpółprzytomny
Chyba tego nie napiszę jak nie jebnę bomby
Dzwonię do mordy i znów błędne koło
Trup, zombie, melanż i znów jest wesoło
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x
Się naraz złapałem na tym, zdychałem, z kanapy wstać nie mogłem
Człowiek się czuje naprawdę podle, ma się problem
Najprostsze czynności, nie są tak proste, to żałosne
Pyta się siebie: kiedy dorośniesz?
Żeby podnieś się, potrzebujesz chwile czasu
Nie od razu Rzym zbudowano, jest szesnasta rano
Ty jak trup padasz z nóg i gdybyś mógł na nowo się narodzić
To w ten cug na pewno byś nie wchodził
Nie szkodzi, na drugi dzień jak zombie się podnosisz
Powoli spod kołdry, powolnym krokiem już wychodzisz
Już nie jesteś taki mądry, jak byłeś jeszcze przedwczoraj
Nie ma się tej wątroby co kiedyś, stąd ta choroba
I gdy człowiek pogodził się z tym, że nie wychodzi nigdzie
Jakiś bzik zaraz dzwoni i mówi że przyjdzie
Wczoraj zombie postanowił, że nie baluje od teraz
Jak się dobrze poczuje, znowu jest trup, zombie, melanż
Trup, zombie, melanż...
Trup, zombie, melanż, melanż…
/4x

- Komentarze (0)
- Dodali do ulubionych (0)
- Historia zmian tekstu (1)
Liczba wypowiedzi: 0
Liczba użytkowników: 0
Liczba zmian: 1
Data | Zmiana dotyczy | Autor | Nowa wartość |
---|---|---|---|
2013-05-29 17:47 | Treść piosenki |
Tę piosenkę znajdziesz na płycie
Na płytach
-
Wizjoner - Pono
Wizjoner jest to nowy, trzeci już solowy projekt Pono. Teksty oparte na przemyśleniach i poglądach, często głębokie ale zarazem lekkie w ...