Szychta
Depresja - tekst piosenki

[Refren]
Łyknij psychotropa x2
Albo zrób cokolwiek ze sobą
Ale i tak nie wygrasz z depresją...

[Szuler]
Typ miał ułożone życie, miał poukładane wszystko
Szkoda, że za szybko to całe gówno prysło
Zaczeło się banalnie, rodzinne sprzeczki, kótnie
Przecież nie jestem na dnie, mówił, że nie jest w dupie
Miał wczute na dziewczyne i dobre stopnie w szkole
Szkoda, że sie pierdole - mógł powiedzieć jej to koniec
Typ nie chciał widzieć tego, co było oczywistym
Rodzice sie rozeszli a po jego pannie pozostały blizny
Typ słabą miał psychike więc dopadła go deprecha
Kreche goniła krecha, tak przejechał ze trzy miecha
Poszukać musiał pracy bo ze szkoły go wyjebali
Nie miał komu się wyżalić bo ćpuna wszyscy olali
"Mamo nic mi nie jest, przecież sobie poradze"
Takich kitów cisnął nie jeden mawiał sam już sobą gardze
Siadał i kontemplował, zastanawiał się co dalej
Głowe w kolanach chował, jak odwrócić losu szale
I tu właśnie uśmiechneło się do typa szczęście
Znalazł los na loterie i pomyślał co to będzie
Poszedł zrealizować swój kupon ale nie doszedł
Bo po drodze dostał kose - serce zjednane z nożem

[Refren]
Łyknij psychotropa x2
Albo zrób cokolwiek ze sobą
Ale i tak nie wygrasz z depresją...

[Kwas]
Młoda dziewczyna miała lat 17ście
Nie raz paliła skręta, latała kilkanaście
Zawsze uśmiechnięta życia brałe pełne garście
Niewiedziała, że tak szybko wciągać ją to na dno zacznie
Było zajebiście bania ubarwiała życie
Odwrócone priorytety, niebyt lepszy był niż bycie
Jeden lód, drugi buch, takie dwie ważne, że
Szara rzeczywistość w kolorową fikcje znowu zmienia sie
Przyszedł taki moment, jajeczko zapłodnione
Postanowiła je urodzić, dziecko było z bezmózgowiem
Siła matczynej miłości znów zabiła
Przegrała z nałogiem i 7mego dnia spotkała się z Bogiem
To była opowieść, o której wszyscy słyszeli
Kiedy normalna dziewczyna pewnej normalnej niedzieli
Uklękła przed ołtarzem pozbawiona już nadziei
Tylko 9mm duszę od jej ciała dzieli

[Szuler]
Depresja x3